sobota, 28 marca 2015

Rekolekcje


Ten tydzień mija pod hasłem: Rekolekcje. W jednej szkole czynnie uczestniczyłam z najmłodszymi klasami w rekolekcjach w Kościele i świetlicy, w drugiej - w ramach spotkania w Kościele, prowadziłam zajęcia z etyki. Cóż mogę o tym tygodniu napisać? Dużo...Że nauczyciel tak naprawdę ma bardzo dużo pracy i wymaga sporo od swej głowy kreatywności dla dzieci:) W poniedziałek padły pytania, dlaczego w Kościele wstajemy i siadamy (klasy 0-3). Uważam, że na wstępie powinny być takie pytania wyjaśnione, aniżeli wymagane posłuchu nakazy: wstajemy, siadamy, śpiewamy etc. Dzieci nie są bezmyślne - one chcą wiedzieć co robią, dlaczego coś robią, jaki jest cel tego co ktoś każe im zrobić a także dlaczego przybiera to taką a nie inną formę. W sumie, takie podejście przydałoby się również w życiu codziennym, w komunikacji międzyludzkiej. W końcu nie zawsze precyzujemy swoje wymagania i polecenia względem innych osób, i nie każdy chce w ten sposób informacji przyjmować. Proste słowa, jak proszę, dziękuję, przepraszam - są bardzo istotne zwłaszcza w relacjach na lekcji z dziećmi. Inaczej brzmi polecenie: zróbcie, narysuj, napisz od proszę wykonać analizę, spróbujemy dzisiaj zrobić... Kiedyś dziecko w piątej klasie, zwróciło mi uwagę, że nikt nie zwraca się do niej słowami: proszę wykonaj polecenie... Normalne? Czy nienormalne to zjawisko? Prosić dzieci i innych ludzi o coś, czy jednak nie wypada? Prosić się? o coś? to brzmi jak podeptanie po własnym honorze! A jednak. Może warto spróbować, nawet na początku dla własnej obserwacji potencjalnej zmiany?
Innym nurtującym mnie problemem jest problem kradzieży. Dzieci wiedzą, że kradzież jest zła. Trochę trudniej przychodzi im uzasadnić kradzież w jakimś pozytywnym kontekście (jest takie? czy ktoś w ogóle może kraść dla swojego bądź cudzego dobra?). Janosik czy Robin Hood są świetnym przykładem zabiera dóbr materialnych bogatym i rozdawania tego biednym, ale czy postępowali oni etycznie? Czy każdy człowiek bogaty jest złodziejem? Ostatnio czytałam artykuł 5 cech mentalności polskiej, które ograniczają nasz potencjał w którym opisany został problem postrzegania bogactwa przez statystycznego Polaka. Przeczytać można m.in. fragment: 



Wciąż dominuje fałszywe przekonanie, że bogaty – bo ukradł, a biedny – bo ofiara (wszystko jedno czyja: złego rządu, chciwych przedsiębiorców, złego szefa, braku szczęścia itd.). Nie znajdziemy w innych językach odpowiedników polskich powiedzeń „pierwszy milion trzeba ukraść” albo „bogaty to złodziej”. A ponieważ pochwalić się zarobionymi pieniędzmi nie wypada, Polak deprecjonuje swoje finansowe sukcesy (powie, że mu „się udało”, zamiast podać powtarzalne strategie sukcesu) albo ukrywa się w obawie przed społecznym ostracyzmem.

Na wczorajszych zajęciach etyki, dyskutowaliśmy z dziećmi na temat wynagrodzenia i pochwał. Wiążą się one, według dzieci tylko z materialnym wizerunkiem. Wynagrodzenie jest zapłatą za dobrze wykonaną pracę, tak jak pochwała. Oczywiście, wynagrodzenie i pochwała dotyczy tylko ludzi. Zwierzęta nie mogą w żaden sposób wynagrodzić człowieka, ani człowiek zwierząt, a tym bardziej bardziej zwierzę nie wynagrodzi nic innemu zwierzęciu. Te relacje są ściśle zarezerwowane dla stosunków międzyludzkich. Jednakże, dzieci zwróciły uwagę, że każdy człowiek bogaty nigdy uczciwie nie zarobił pieniędzy. Bogaty człowiek to złodziej lub ktoś kto nieuczciwie te pieniądze zdobył. Ciekawe... zasłyszane to czy zaobserwowane...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz