niedziela, 22 marca 2015

Primus inter pares


Od kilku dni, "chodzi" mi po głowie pomysł na realizację lekcji w kontekście łacińskiej sentencji: primus inter pares (pierwszy między równymi). Cóż to właściwie znaczy? Primus - ów pierwszy, kojarzy się pejoratywnie z prymusem (tym pierwszym - w szkolnej partycypacji pomocy, zwłaszcza w zakresie sprawdzianów), choć także dominującym, władczym. Zatem czy tytułowy primus to nikt inny jak po prostu wybrany demokratycznie przedstawiciel pares? Czy zawsze w grupie musi być jakiś jej przedstawiciel? Czy zawsze wybiera go grupa? A może primus sam sobie włada, mimo, iż grupa wcale go jako primus pares nie uznaje? 

Hm, uznając zwierzęta i ludzi za istoty żywe, które są sobie równe (przynajmniej w ujęciu praw naturalnych), człowiek uzurpuje sobie władzę właśnie w zakresie samoświadomości. Primus inter pares (bo przecież jakżeby inaczej określić współczesnego homo) doszukuje się swej wyjątkowości w ... no właśnie czym? W wytworzonej przez siebie kulturze? Skoro zmienia się nasz fenotyp, a genetycznie nie zmieniliśmy się od zarania dziejów powstania homo sapiens i innych gatunków, to gdzie ten primus? Może to przemyślenie nad wyrost, ale zwierzęta również uczestniczą w naszej kulturze? Człowiek przecież sam kultury nie stworzył. Musiał mieć do czegoś odniesienie. Odniesienie do tego, co człowieka otacza. Po co zatem, człowiek i zwierzęta miałyby wytwarzać konkurencyjnie kulturę? Przecież wszyscy w tym uczestniczymy...

To tylko moje dzisiejsze przemyślenia, ale jakoś nie dają mi one spokoju. A wszystko przez książkę: Stephen Jay Gould,  Niewczesny pogrzeb Darwina 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz