czwartek, 30 kwietnia 2015

Bajki filozoficzne.

Literatura przedmiotu. Do wykorzystania nie tylko na lekcjach

Miniony tydzień upłynął zdecydowanie za szybko. Jednakże, w poniedziałek odebrałam w kiosku Ruchu paczuszkę długo wyczekiwaną. Kilka dni wcześniej zamówiłam książki, które uważam za godne uwagi i wykorzystania podczas lekcji etyki. Z ręką na sercu śpieszę polecić pozycje książkowe:

1. Michel Piquemal "Bajki filozoficzne" wyd. Muchomor

Bajki Michela Piquemal są warte polecenia zarówno na  lekcje etyki jak i filozofii. Autor przedstawia zbiór króciutkich historyjek, z których każda ma swe moralno-etyczne przesłanie. Opowiadania te, pochodzące z różnych zakątków świata i reprezentujące tym samym różne nurty filozoficzno-etyczne zmusza czytelnika do autorefleksji w oparciu o wzbogacony komentarz autora: "w pracowni filozofa". Znajdziemy tu zatem odpowiedzi na dręczące nas niekiedy rozterki na pytania z zakresu jak być powinno, a jak jest.

2. Michel Piquemal "Jak żyć razem?" 


3. Lotta Olssoon, Maria Nilsson Thore "Sens życia" wyd. Zakamarki

Ksiazka przedstawia poszukiwania sensu swojego życia przez bohatera książki Mrowkojada, zaprzyjaźnionego z Nornicą. Przyjaźń oparta jest na bazie cierpliwości wielokrotnie wystawionej na przekroczenie jej granic. Nornica jednak toleruje i znosi (choć nieraz bardzo ciężko) zachowania Mrówkojady, który poszukuje uniwersalnego sensu życia wszystkich zwierząt. Wyruszając do lasu w celu poznania prawdy, zostanie skonfrontowany z opiniami, które nasuną mu ostateczną odpowiedź. Polecam nie tylko dzieciom, lecz każdemu kto uważa, że gdzieś zaginął jego sens!




4. Ramona Badescu, "Pomelo i kolory", wyd. Zakamarki
Fantastyczna książka dla dzieci i dorosłych! Gdy ci smutno, gdy ci źle, Pomelo rozweseli cię! :) dosłownie! Książeczka przedstawia przygody różowego słonika o imieniu Pomelo, który znając dwa podstawowe kolory: czerń i biel, szuka w swoim otoczeniu świata w barwy ubranego. W ten oto sposób dowiawuduje się,że te same rzeczy mogą mieć zupełnie inne kolory. Tym bardziej świat naszych uczuć jest mieszaniną palety barw.










środa, 29 kwietnia 2015

Moja linia życia


W połowie kwietnia przeprowadziłam zajęcia z dziećmi, które zachecałam do przedstawienia w formie dowolnie nakreślonej linii swoje życie. Tytuł "moja linia życia" to lekcja poruszająca najważniejsze wydarzenia w życiu człowieka od momentu narodzin, aż po dzień współczesny. Wydarzenia ważne w życiu człowieka to wszystkie wspomnienia, pojawiające się w naszej głowie w pierwszej chwili powrotu do przeszłości. Nie wszystkie zatem wspomnienia będą dla nas miały istotne znaczenie. Są jednak takie, które zapadają w pamięć na cale życie. W końcu jak to możliwe, ze pamietamy swój pierwszy wyjazd na obóz czy kolonie albo pierwsze szkolne zauroczenie? Dlaczego pamietamy wymagającego, ostrego jak brzytwe nauczyciela albo sympatycznego, wesolego i nawet nie co dziarskiego pana od przysposobienia obronnego? Dlaczego jedne wydarzenia pamietamy bardziej a inne mniej? Każde wydarzenie kreuje naszą tożsamość, to kim jesteśmy, jak odbierany innych ludzi na tym świecie i to co chcemy robić. Linia życia ma na celu wyklarowanie takich sytuacji w życiu człowieka, które istotnie wplynely na to co aktualnie robimy w życiu, czym zajmujemy się po pracy/ szkole i co sprawia nam największą przyjemność. Czy nasze zainteresowania to juz tylko hobby czy pasja na cale życie inspirująca nas do podejmowania zmian?





Tak, ja również staram się aktywnie uczestniczyć w zajęciach, tworząc z dziećmi różne prace motywując je tym samym do przekraczania granic tego co nieznane:)

Jaki kolor ma zazdrość?


W środę przeprowadziłam z dziećmi klas I-III pogadankę na temat koloru zazdrości. Określaliśmy czym jest zazdrość, kiedy pojawia się zazdrość oraz każdy uczestnik zajęć próbował przypomnieć sobie sytuację ze swojego życia związana z zazdrością. Zazdrościć możemy przeróżnych rzeczy materialnych, uczuć, osiągnięć zawodowych, naukowych, sportowych... Nie zastanawiamy się często czy to, czego w danym czasie zazdrościmy jest nam w ogóle do życia potrzebne. Ktoś ma cos fajnego, co nam się bardzo podoba i kusi nas chęć posiadania tejże upodobanej przez nas wartości materialnej i niematerialnej. Zazwyczaj zazdrości się pieniędzy.  To one wyznaczają nasz prestiż społeczny, pozwalają wznieść się na wyżyny socjologicznej areny egzystencji. Cóż na temat zazdrości mogą powiedzieć dzieci? Bardzo dużo. Jedna dziewczynka może zazdrościć innej lalki Barbie, bluzki z oryginalnym nadrukiem, zabawki interaktywnej: świnki morskiej a może psa. Chęć posiadania czegoś pcha nas do podjęcia kroków, by daną rzecz uzyskać. Zazwyczaj stajemy się w takich okolicznościach niemili, nieuprzejmni, złośliwi. Dochodzi niekiedy do kradzieży. Ale również zazdrość ma w sobie coś dobrego - dzieci stwierdzily, ze jest również dobrym motywatorem do pracy nad sobą, by osiągać coraz lepsze wyniki. Co jednak, gdy zazdrościmy nie drogi do osiągnięcia danego efektu, ale konkretnego celu? Każdy człowiek pragnie osiągnąć szczyty w najprostszy i najszybszy sposób. Droga, która nieraz bywa ciężka i nużąca, zniechęca niejednokrotnie do podjęcia jakichkolwiek kroków do zmian bieżącej sytuacji człowieka. Dzieci natomiast stwierdziły, że zazdrość ma kolor różowy. Jest czymś z jednej strony dobrym, a z drugiej strony jest czymś smutnym. Na pewno jest czymś złym. Tylko czy da się żyć bez zazdrości? Przemyślenia powyższe wskazują raczej, iz niestety nie. A może stety - po prostu nie potrafimy kierować naszej zazdrości w kierunku rozwijającego nas dobra.





niedziela, 19 kwietnia 2015

O agresji słów kilka. Problemy w domu a szkolne dylematy uczniów i nauczycieli


Jutro przyjść muszę wcześniej do szkoły. Nie, nikt nie uzna tego za nadgodziny. Nikt mi za to nie zapłaci. Tak, jak i za przygotowywanie po godzinach swoich lekcji choćby wystawy prac moich uczniów. Za to dziś nasłuchałam się w sklepie Auchan jak ciężko ma pani kasjerka, bo musi pracować a nikt jej za nadgodziny nie płaci. Pomyślałam tylko, iż czasami może niedobrze, że człowiek młodo wygląda, bo wychodzi na to, iż jako przedstawicielka młodej elity intelektualnej pozwalamy sobie na zakupy w niedzielny wieczór. Tak, pozwalam, gdyż w tygodniu nie mam ani chęci ani czasu na jazdę miejskimi środkami komunikacji i ściskania się z ludźmi i zakupami zrobiony na cały tydzień i nie tylko. Tak czy siak, pani była bardzo oburzona, że ludzie robią zakupy. Korciło mnie, by powiedzieć, że nieraz wracałam o 2.00 bądź 3.00 w nocy ze zmiany, kiedy pracowałam jako sprzątaczka w jednej z poznańskich giełd, gdyż chciałam uzbierać na meble do mieszkania i wakacje. Chyba jestem reprezentantką elity chodząc na zakupy w niedzielę...



A dziś notatka o agresji rodzeństwa... Muszę być jutro w szkole wcześniej, gdyż czeka mnie rozmowa z wychowawczynią jednej z dziewczynek w klasie pierwszej... Dziewczynka - bardzo zdolna, choć sprawiała mi ogromne problemy wychowawcze w zeszłym semestrze (wchodziła na stoły w klasie, przeszkadzała w zajęciach), przeszła największą zmianę. Po trzech tygodniach zajęć, udało mi się zintegrować grupę dzieci klas I i II, omówić kodeks etyczny obowiązujący na lekcji etyki i zachowania, które wydają się dzieciom dobre i chciałyby na tychże lekcjach propagować. Dziewczynka zmieniła się w stopniu, który przeszedł moje oczekiwania wobec niej. Pomagała młodszym i słabszym uczniom w nauce, pomagała sprzątać młodszym uczniom i zaangażowała się w życie grupy. Byłam z niej dumna. Chciałam postawić jej na koniec roku ocenę celującą... Chciałam. Dlaczego już nie chcę? Bo nie mogę. W drugim semestrze powiedziała mi, że chciałaby chodzić na etykę, ale w poniedziałki ma tenis stołowy, na który również chce uczęszczać, zaś mama powiedziała jej, że przecież nie ma żadnego problemu, jak będzie sobie przychodziła raz w tygodniu na zajęcia etyki, bo przecież córka chce grać w tenis stołowy. Cóż, poprosiłam tylko o pisemną informację od matki dziewczynki, ale nigdy nie ujrzałam jej na oczy. Od prawie dwóch miesięcy dziewczynki nie widziałam na zajęciach, tak jak jej starszego o trzy lata brata, uczęszczającego do klasy czwartej w tej samej szkole. W między czasie interweniowałam u Pana Dyrektora z problemem nieobecności kilku uczniów. W przeciągu kilku tygodni sprawa wyjaśniła się pozytywnie wobec wszystkich, oprócz rodzeństwa... do minionej środy. Dzieci na zajęcia etyki w klasach I-III zawsze "zbieram" z różnych miejsc: sali zabaw, podwórka, świetlicy, sali klasowej. W środę część dzieci odebrałam z podwórka szkolnego i z sali klasowej. I wszystko przebiegłoby jak zwykle gdyby nie pewna sytuacja. Dziewczynka, której nie widziałam już drugi miesiąc, stwierdziła, że chciałaby pójść na etykę, ale nie dziś. Dziś odbiera ją ze szkoły brat. Opiekunka świetlicy, zadzwoniła do mamy dziewczynki, by poinformować ją o braku chęci uczestnictwa jej córki w zajęciach etyki. Usłyszałyśmy wtedy od uczennicy, że mama "nie odbiera telefonu od nieznanych jej numerów telefonów, a tata nie odbiera w ogóle". Po czym stwierdziła, że z etyki nie wystawia się ocen i zajęła się koleżankami. Opiekunka wysłała ją, mimo jej sprzeciwu na zajęcia etyki. Z płaczem i złością, trafiła do mnie na zajęcia, podczas których okazało się, że brat ją odbiera zaraz po swoich lekcjach i nie ma zamiaru na nią czekać. A ona wolałaby pobawić się tu i teraz na podwórku, bo w domu brat nie pozwala jej wyjść do koleżanek. Usłyszałam, że ma zaraz po lekcjach wrócić z nim do domu inaczej ją bije. I tak płakała do końca lekcji. Brat faktycznie ją odebrał. We mnie zaś kipiało. Bo jej brata nie widziałam również od dwóch miesięcy na swoich zajęciach. Raz w tygodniu miał nie chodzić na lekcje etyki, gdyż podobno w tym czasie miał treningi piłki nożnej. Ok. Stwierdziłam, nie mój biznes. O całej sprawie poinformowałam tylko Dyrektora, że są dzieci, które nie uczęszczają dwa razy w tygodniu na zajęcia, choć nie dostałam żadnej pisemnej informacji od rodziców dzieci. Prosiłam zatem o kontakt z rodzicami podczas zebrań. Nie pojawili się. Prosiłam wychowawcę chłopca, by skontaktował się z jego rodzicami za pomocą e-dziennika. Nie przyniosło to oczekiwanych rezultatów. Rodziców ani widu ani słychu. Po środowych zajęciach, gdy wyszło na jaw, że brat bije siostrę, ubodło mnie coś jeszcze. Dziewczynka stwierdziła, że lekcje etyki dla niej i dla brata są nudne (podczas gdy dotychczas zawsze na nie uczęszczała, choć oboje nie chodzą na religię, którą również uważają za nudną). Było parę ciekawych lekcji. Tyle. Stwierdziłam, że przecież nie musieli uczęszczać na te zajęcia - wystarczyłaby tylko informacja pisemna złożona przez rodzica w sekretariacie. I dziewczynka rozpłakała się jeszcze bardziej. Otóż, rodzice myślą, że ona i brat chodzą na zajęcia etyki. Matka wraca tylko późno do domu (ok.19.00), o ojcu usłyszałam, że nie odbiera telefonów od nieznanych mu numerów. Wniosek nasuwał się sam... Zwłaszcza, że wracając po swoich lekcjach do domu widywałam jej starszego brata jeżdżącego np. z kolegami, rowerami po osiedlu nieopodal szkoły. Byłam zła. Rozgoryczona również. Zgłosiłam całą sytuację Dyrektorowi. Jest mi tylko przykro, że rodzice dla pieniędzy zaniedbują własne dzieci, które w tym czasie pozostawione są same sobie. Zła, że nikt nie chce im wytłumaczyć, że kłamstwo ma krótkie nogi. Zła na brak zainteresowania rodziców własnymi dziećmi. Przerażona biciem siostry. Przerażona brakiem odpowiedzialności. Jutro czeka mnie rozmowa z wychowawcą dziewczynki. Rodzice, szanujcie własne dzieci. Zarobione pieniądze dzieci nie zwrócą. Nigdy.



piątek, 17 kwietnia 2015

Tworzymy zabawki dla dzieci z krajów Trzeciego Świata

Po świętach wielkanocnych na lekcjach etyki omowilam z dziećmi zabawki, które posiadają, lubią i kochają. Każdy z nas, posiadał jako dziecko zabawkę, która darzył szczegolnym uczuciem. Towarzyszyła nam w trudnych chwilach: i wesolych i smutnych; w czasie snu chroniły nas przed potworami i koszmarami, a przede wszystkim można było przytulic się do mieciutkiego ciałka naszej kochanej maskotki. Z wiekiem krąg zabawek się poszerzał i w ten oto sposób ciekawe stały się klocki LEGO czy drewniane, gry edukacyjne: planszowki, telewizyjne czy komputerowe, samochodziki, lalki czy kucyki... Nie wszędzie jednak wszystkie dzieci maja możliwość zabawy tak slicznymi zabawkami przeznaczonymi dla dzieci, znanymi nam z naszego dzieciństwa czy zabawek dostępnych aktualnie dla najmłodszych zainteresowanych tego typu produktami. W przedostatnim poście podalam dwa konspekty lekcji, które polecam wykorzystać na lekcjach nie tylko etyki. Poruszają one kwestie prawa do zabawy i różnicy nie tylko kulturowej ale także materialnej na rozwój wyobraźni i emocji dzieci z krajów powszechnie uznanych za biedne w ogólnoświatowej opinii publicznej.

Podczas lekcji warto dzieciom ukazać właśnie owe różnice miedzy zabawkami w różnych czesciach świata, zwłaszcza ukazując zdjęcia zabawek dzieci krajów rozwinietych i rozwijających się a zabawkami dzieci z krajów biednych, w których dominujacym materiałem zabawek jest tworcza wyobraźnia i mozliwosc wykorzystania przedmiotów przeznaczonych na utylizacji bądź recykling. Uczniowie na lekcjach etyki, w pierwszej części omawianego tematu zabawek, poprzedzonej pogadanka na temat zabawek w ich życiu (u mnie ładnie złożyło się to z czasem świat wielkanocnych, gdyż dzieci chętnie podczas pogadanki opowiadały o zabawkach, które dostały od zajączka) tworzyły na kartkach bloku rysunkowego bądź kartkach zeszytów projekt zabawki dla koleżanki/kolegi z krajów Trzeciego Świata. Dzieciom zajęcia te spodobały się do tego stopnia, ze przyniosły po kilka egzemplarzy unikatowych zabawek przygotowanych z materiałów przeznaczonych do utylizacji. Uczniowie, zarówno z klas 1-3 oraz 4-6 przygotowały zabawki z opakowan po kinder niespodziankach, rolkach papieru, drucikach, foliowkach, wacie, poduszce, filcu czy tekturowym opakowaniu po jajkach kurzych.
Do wglądu wrzucam zdjęcia tablicy w świetlicy szkolnej, na której zawiesilam przygotowane przez dzieci prace tworząc mini-wystawe prac.


Obserwacje etycznego malkontenta

Przemyślenia własne...

Szanowni Czytelnicy. Jeszcze w poniedziałek napisałam, iż we wtorek odrabiam przysłowiowe "KaEny" w świetlicy (zgodnie z Kartą Nauczyciela godziny przeznaczone na zajęcia dodatkowe - kółka zainteresowań, opieka nad dziećmi w świetlicy, zajęcia wyrównawcze). Rodzice dzieci, zawsze informowani są o możliwości przyprowadzenia dziecka w dniach przed- i poświątecznych, mimo intensywnie naglosnianych informacji o tym fakcie przez szanowną panią minister edukacji narodowej Joannę Kluzik-Rostkowską. Z jednej strony szkoda, iz rodzice nie informują nauczycieli, wychowawców czy choćby sekretariat o chęci pozostawienia swojego dziecka w szkolnej swietlicy. W ten sposób wtorkowy poświąteczny dzień spedzilam w szkole z innymi dwiema nauczycielkami nad trojka dzieci z całej szkoły. Uważam, iz opisana sytuacja opieki w takich proporcjach jest niestety niewykorzystaniem możliwości i czasu nauczycieli i dzieci. Owszem, obowiązki wyrobienia godzin zgodnie z karta nauczyciela są bardzo ważne, lecz w tak zaistniałych okolicznościach możliwe jest lepsze wykorzystanie potencjalu samego nauczyciela, którego czas i chęci mogą zostać wykorzystane podczas imprez bardziej masowych jak np. baliki, dyskoteki, wycieczki szkolne, kolka zainteresowań itp. Dlatego nie dziwne są według mojej opinii pozostawienie np. pisemnego wniosku wyrazenia chęci pozostawienia dziecka w szkolnej świetlicy w godzinach, które przewidujemy wykorzystać na pracę. Zdaje sobie sprawę, ze może to budzić wątpliwości, ale przychodząc do szkoły, nawet nauczyciel nie chce spędzać czasu bezczynnie nie mając pod opieka dzieci. We wtorkowy dzień mojego dyżuru byłam z nasza trojka w sali zabaw. Przyznaje, nawet ja czulam się dziwnie (niepotrzebnie?), gdyż dzieci bawiły się same a także grały na tablecie. Jednocześnie człowiek w pełni zdaje sobie sprawe nad wiazaca go odpowiedzialnością podczas opiekinad dziećmi, stad tez nie spuszcza oczu podczas ich beztroskiej zabawy. Ewentualnie można zachęcić do przeprowadzenia pokonania toru przeszkód co jest wynikiem bezproduktywności w danej chwili. Gdyż opieka w swietlicy w okresie przed- i poświątecznym nie jest czasem nauki. Opieka w świetlicy to hołd w stronę rodziców, by moc ich odciazyc także w opiece nad dzieckiem w czasie swojego pobytu w pracy. Do czego zmierzam pisząc ów post? Do tego byśmy szanowali siebie nawzajem i swój czas. 

poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Święta wielkanocne a szkoła.

Wielkanoc a po Wielkanocy... Szkoła:)

Przed świętami Wielkanocnymi dyżurowałam w świetlicy szkolnej. Pod opieką miałam dzieci w klasach I-III. Jak przystało na okres przed świętami, z dziećmi przygotowywałam kartki świąteczne dla Rodziców na święta. Powiedzmy, że w świetlicy prowadzę kółko plastyczne - uwielbiam wycinać, kolorować, kleić i wymyślać różne prace typu hand made. Dzieciom również się to bardzo podoba (nie żeby zawiało gender, ale jednak chłopcy od kółka plastycznego stronią ;) Możliwości jest wiele, zwłaszcza, że na rynku dostępne są niesamowicie ładne rzeczy do wykorzystania w tego typu przyjemnościach, np. dziurkacze z motywami kwiatków, zajączków, kolorowe wstążki, ozdobne druciki z kolorowym futerkiem, miękki filc, ozdobne guziczki i kolorowe sznurki, kamyczki i pompony. Jeżeli ktoś lubi takie fajne rzeczy robić, zawsze znajdzie zainteresowanie i dzieci chętnie robią kolorowe różności. Wśród moich uczniów uczęszczających na lekcje etyki, jest dziewczynka z klasy I - niezwykle utalentowana plastycznie, mająca co prawda problemy z czytaniem i pisaniem, ale talent plastyczny ma niesamowity! Pozwalam zatem na lekcjach etyki pracować często w sposób jej dogodny - czyli tworząc różne prace. Przyznam,że są tak śliczne, że niejeden dorosły pewnie nigdy by takich cudenek nie stworzył ;) Ja również wracam po kilku dniach przerwy, gdyż również cudenka tworzyłam - dla rodziny i znajomych. Może kiedyś będę miała pochwalić się dotychczasowym dorobkiem... Tak czy siak, zobaczymy ile dzieci jutro będzie w świetlicy, wtedy planuję przeprowadzić z nimi mini-quiz lub przerobić jakąś grę:) a w środę... prezentujemy zabawki dla dzieci z Krajów Trzeciego Świata przygotowane z materiałów przeznaczonych do recyklingu. Do wykorzystania dosłownie wszystko co trafić ma do śmieci - puste butelki, nakrętki, kartony, korki, folia, aluminium, materiały tekstylne. Przygotowania omówiliśmy sobie na lekcji przed świętami, więc przyznaję, ciekawa jestem efektów ich kreatywności. A tu konspekty lekcji, które możecie Drodzy Czytelnicy wykorzystać zarówno na swoich lekcjach czy w domu dla swojego dziecka:)

Temat lekcji
Podaruj zabawkę Koleżance / Koledze z Afryki
Marta Szopka



Wiek grupy
I – III klasa szkoły podstawowej
Czas realizacji
1 lekcja (45 minut)
Cele dydaktyczne
·        Refleksja nad przywiązaniem się do ulubionych zabawek dzieci
·        Koncepcja „lubienia” z uwzględnieniem przedstawionych przez dzieci cech zabawek
·        Wpływ zadumy na działanie praktyczne uczniów – praca indywidualna uczniów
Przebieg lekcji
Wprowadzenie
1.      Powitanie uczniów;
2.      Sprawdzenie obecności;
3.      Zapoznanie uczniów z tematem zajęć;
Rozwinięcie
1.      Nauczyciel wprowadza dzieci w temat: pogadanki nt. ich ulubionych zabawek – dlaczego lubią te a nie inne zabawki bardziej od innych? Co sprawia, że wśród licznych zabawek jedna jest wyjątkowa? (a może kilka?),
2.      Pytanie: czy wszystkie dzieci mają takie same zabawki? Czy wszystkie dzieci na świecie lubią identyczne zabawki?
3.      Rozdajemy uczniom przybory – kartki, pisaki, kolorowe kredki. Prosimy, by uczniowie samodzielnie zaprojektowali zabawkę, którą podarowaliby Koleżance lub Koledze z Afryki w prezencie: taką, która ich zdaniem BARDZO UCIESZY to dziecko.  
4.      Upinamy wszystkie prace i urządzamy wystawę. Uczniowie kolejno omawiają atuty wszystkich zabawek: czy są piękne, czy mogą pocieszyć, czy są dobrym towarzyszem, czy można się nimi bawić z udziałem innych dzieci czy tylko samemu itd.
Podsumowanie
1.      Nauczyciel nagradza uczniów organizacją wernisażu dla całej społeczności szkolnej.


Temat lekcji
Dziecięce prawo do zabawy jest globalne!
Historia zabawki: od Afryki do ...
Marta Szopka
Wiek grupy
I – III klasa szkoły podstawowej
Czas realizacji
1 lekcja (45 minut)
Cele dydaktyczne
·        Podkreślenie znaczenia różnic kulturowych pomiędzy młodymi mieszkańcami Afryki oraz Europy;
·        Wskazanie na istnienie elementarnych podobieństw między przedstawicielami różnych kultur;
·        Zwrócenie uwagi na potrzebę wzajemnego szacunku i zrozumienia dla odmienności;
Przebieg lekcji
Wprowadzenie
1.      Powitanie uczniów;
2.      Sprawdzenie obecności;
3.      Zapoznanie uczniów z tematem zajęć;
Rozwinięcie
1.      Prosimy uczniów, by kolejno narysowali na tablicy osobę, zwierzę lub przedmiot kojarzące się z Afryką;
2.      Podział uczniów na dwu- lub trzyosobowe grupy: każda grupa otrzymuje 1 zdjęcie, przedstawiające albo zabawkę afrykańską, albo zabawkę europejską;
3.      Zadanie: niech uczniowie w parach (z sąsiadami) przedyskutują, do kogo może należeć taka zabawka. Niech spróbują "wymyślić" historię tej zabawki (skąd się wzięła, jak się nią bawić, czy ktoś się nią już bawił itp.);
4.      Prosimy uczniów, by na forum klasy przedstawili zdjęcie swojej zabawki i opowiedzieli jej "historię";
Podsumowanie
1.      Nauczyciel podsumowuje lekcję tłumacząc, jak różne są dzieci na świecie i jak różnymi zabawkami się bawią; podkreśla przy tym wspólną wszystkim dzieciom potrzebę zabawy i prawo do zabawy, a także do należnego każdemu dziecku prawa do dzieciństwa wolnego od nędzy, głodu, wojny, prześladowań, przymusowej pracy, wykorzystywania itd.
Materiały dydaktyczne:
1.      Zdjęcia przedstawiające współczesne afrykańskie i europejskie zabawki