Czasami człowiek myśli o czymś przed snem, jednak większość pomysłów gdzieś ucieka w czasie snu ;) Dziś rano udało się napisać krótką bajkę dla dzieci o wędrującym Słońcu. Na pewno przyda się nie tylko na lekcje etyki, choć i tu spersonifikowane planety możemy wykorzystać w niejednej roli społecznej :) macie jakieś pomysły pytań do tekstu? A może zamiast przygotowywać pytania, lepiej zlecić ich przygotowanie dzieciom - na pewno twórcze zajęcie, zwłaszcza, gdy będą musiały pracować w grupach i zadawać je sobie nawzajem, wyszukując odpowiedzi w tekście :)
Dzień i noc
Czy słyszałeś kiedykolwiek
historię o wędrującym Słońcu? Nie? Zatem usiądź wygodnie i posłuchaj. Dawno,
dawno temu (jeszcze przed epoką dinozaurów), zanim powstała ziemia, w kosmosie panował
chaos. Istniał tam dlatego, że było bardzo ciemno. I mimo planet, asteroid,
gwiazd czy drogi mlecznej, wciąż panowała przytłaczająca otchłań czerni. Aż
pewnego razu, jedna z gwiazd wybuchła! Niespodziewanie, nagle! Nastąpił wielki błysk,
a po nim grzmot. Ciało niebieskie eksplodowało z ogromnym hukiem na miliardy
kawałeczków, które rozrzucone zostały w kosmosie. Były zbyt małe, by mogły
zająć miejsca planet, w związku z czym przemieszczały się bez celu w przestrzeni
kosmicznej. Będąc w ciągłym ruchu, jedna z rozproszonych gwiazd otarła się o
drugą. Zaiskrzyło między nimi tak, że rozprzestrzenił się ogień. Jedna z gwiazd
zapłonęła, niszcząc swym ciepłem drugie ciało niebieskie. Odtąd ta mała
promieniejąca gwiazda unosiła się z wielką mocą w czarnym wszechświecie.
Wędrowała po świecie odbijając się od innych ciał niebieskich. Jej malutkie
ciało posłuszne było sile ognia. Wędrując po kosmosie, poddając się tej
wielkiej mocy, obijała się o planety zmieniając kierunki lotu. Czas płynął, a
gwiazdka stała się gwiazdą. Promieniała silniej niż dotychczas. Na miejsce
obitych i spalonych przez jej wędrówkę ciał niebieskich powstały nowe.
Wędrująca ognista kula oświetlała swymi promieniami otaczające ją planety. Z wyzwalającej
się z niej energii i ciepła inne gwiazdy, planety, księżyce i komety czerpały
impuls, żeby rosnąć. Niektóre powiększały się kilkakrotnie! W końcu
promieniejąca ogniem gwiazda zatrzymała się w miejscu. Zakończyła się jej
wędrówka, osiągając silną moc światła, która oddalała cień. Planety zatoczyły
wokół niej krąg. Każda chciała skorzystać z nieprzemijającego ciepła i blasku
ognia. Niestety, każde zbliżenie kończyło się dla planet tragicznie. Postanowiły,
iż każda znajdzie najodpowiedniejsze miejsce dla siebie, tak by mogły czerpać życiodajną
energię ognia. Świetlistą gwiazdę nazwały Słońcem. Najciemniejsza gwiazda
okryta cieniem w skraju kosmosu, stała się księżycem. Jej czerń próbowała
przytłumić ogień Słońca. Poddając się jej sile, postanowiła otaczać skupione
wokół ognistej gwiazdy planety. Tak oto światło i cień zmieniało swój układ
względem pozostałych ciał niebieskich, tworząc dzień i noc.